Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Radzio ze Świdnicy. Mam przejechane 13998.20 kilometrów w tym trochę w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.74 km/h i kot się z tego śmieje.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cremaster.bikestats.pl
Free counters!
  • DST 54.00km
  • Czas 04:02
  • VAVG 13.39km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Daisy, Zamek Książ i jego Stary

Sobota, 23 listopada 2013 · dodano: 23.11.2013 | Komentarze 7

Dziś coś innego, tylko trochę z górami wspólnego. Początek to zwykły plagiat, oj tam oj tam ;) Z Witoszowa czerwonym do niebiesko-żółtego przy dźwięku crossowych motocykli które śmigały tam. Przynajmniej przegonili dziki które pewnie tam wpadają na wyżerkę. Trochę pochrzaniłem trasę w lesie, pojeździłem po końskich kupach, potem zawróciłem by znowu po kupach sobie pojeździć, aż trafiłem na właściwą drogę z tropami rowerowych opon. Udało się.
Jeziorko Daisy © cremaster

Z przyjemnością wlazłem na pięterko © cremaster

Kolejna ruinka © cremaster

i kolejna penetracja, ale schodów już brak © cremaster

Za jeziorkiem dalej trzymałem się żółto-niebieskiego aż do Wałbrzycha
niskie i kuszące :D © cremaster

Po drodze miałem doborowe towarzystwo.
Czereśnia © cremaster

Doborowa © cremaster

Potem atak z powietrza
Gęsi © cremaster

Nawet przelot emigracji nie zatrzymał mnie przed dotarciem do jednego z celów.
Stadnina Ogierów Ksiaż © cremaster

Brama w parku © cremaster

Brama do Zamku Książ © cremaster

Zamek Książ © cremaster

Brama do Zamku Książ © cremaster

Na początku pomalowano tak zamek, potem nasze blokowiska... © cremaster

Mało ludzi dziś na zamku, wszystkiemu winny ten zgniły wyż.
Po Książu czas na kolejny cel, najpierw czerwonym szlakiem, potem zielonym. Trzeba mieć na poważnie coś z głową żeby pchać się tam z rowerem. To już kiedyś zapowiedziałem podczas pieszej wizyty tam i nie spotkało się to ze specjalnym aplauzem towarzyszki wędrówki. Teraz już wiem dlaczego, ale i tak warto było. Warto żeby przejechać się czymś takim:
Z prawej ściana, z lewej przepaść, a środkiem po liściach jedzie rowerzysta z lękiem wysokości. Adrenaliny masa:D © cremaster

i zrobić to zdjęcie
Zamek książ © cremaster

Potem już tylko stroma wspinaczka prowadząc rower, wnosząc rower i tak na zmianę. Głupota jednym słowem :D Aż dotarłem do celu.
Stary Książ © cremaster

Zdjęcie wykonałem z miejsca gdzie zrobione było pierwsze "pocztówkowe" zdjęcie Książa. Paradoks jest taki, że turyści przewijający się przez tamto miejsce namiętnie robili zdjęcia tylko tego właściwego Książa, kompletnie olewając Starego którego można jesienią stamtąd zobaczyć. Nie kumam.
Stary Książ © cremaster

Z Książa zjazd do Świebodzic, na Ciernie i stamtąd węglową drogą dalej ku przygodzie. Ciekawa trasa, pierwotnie prowadziła z Wałbrzycha do Malczyc i wożono tamtędy węgiel zanim wybudowano kolej. Nie wiem ile jej się zachowało, ale można tamtędy dojechać ze Świebodzic do Żarowa.
Węglowa droga © cremaster

Coś dla miłośników kolei:)
Śnieżka leci do Warszawy © cremaster

Piaskownica w Nowym Jaworowie © cremaster

Warunki robiły się coraz gorsze, mżawkodeszcz atakował więc postanowiłem w tym miejscu zakończyć trasę uciekając szybko do Świdnicy. Nie dojechałem chyba nawet do połowy zaplanowanej trasy, a jeszcze po głowie chodziły mi pomysły żeby pojechać coś więcej. Co mi tam w głowie siedziało to nie ważne.
A na koniec najlepsze.
Zamkowy kot nie omieszkał się poczochrać do zdjęcia © cremaster


Zamkowe koty i fajny szorstki murek © cremaster

Kategoria 50-100 km



Komentarze
monikaaa
| 18:03 niedziela, 24 listopada 2013 | linkuj Ja również nigdy nie słyszałam o tych ruinach. Przy okazji, jak będę na miejscu, to obadam je, bo wyglądają ciekawie.
lea
| 17:55 niedziela, 24 listopada 2013 | linkuj :) Tak to właśnie czasem bywa, że dopóki się nie sprawdzi na własnej skórze to nie wiadomo jakie warunki na trasie będą.

No właśnie bardzo fajnie te ruinki się prezentują. Dziw bierze, że tak niewiele osób jest świadomych ich istnienia. Zwłaszcza, że znajdują się tak blisko właściwego Zamku Książ.
cremaster
| 08:52 niedziela, 24 listopada 2013 | linkuj Moniko, do mżawki można się przyzwyczaić, jedynie łańcuch po paru kilometrach takiej jazdy zaczyna głośno narzekać. Mimo szczerych chęci nie dało się przejechać całego singielka nad tym urwiskiem. Dalej było jeszcze bardziej wąsko i jeszcze więcej liści.

Morsie, Książ jest tak oklepanym miejscem, że aż dziw bierze że na bikestatsie nie pojawia się tak często jak Sowa. Sowa jest fajna :)

Lea, pchając rower do Starego zastanawiałem się czy kiedyś znalazł się ktoś kto wcześniej wpadł na równie genialny pomysł. Widzę, że można na Ciebie liczyć jeśli chodzi o najgorszy możliwy teren do jazdy:D Albo raczej do wspinaczki z rowerem.
Szczerze nie wiedziałem, że to atrapa. Ciekawe jak to wyglądało przed przybyciem Ruskich bo to co się zachowało wygląda fajnie.
I znów ja | 07:56 niedziela, 24 listopada 2013 | linkuj A lizawka rzeczywiście prezentuje się nieprawdopodobnie okazale!
Jej wysokość dobrana jakby idealnie pod mój wzrost :P
Lea | 07:45 niedziela, 24 listopada 2013 | linkuj Fajną rundkę zrobiłeś.
W tamtym roku (http://lea.bikestats.pl/670135,28032012.html) obrałam sobie tę samą drogą prowadzącą na Stary Książ, zaczynając od Cisu Bolko. Również nie żałowałam, bo wrażenia z początków trasy cudowne. Swoją drogą ten zielony szlak to kontynuacja Szlaku Zamków Piastowskich, którym ja pomykałam parę dni temu z Jez. Daisy do Zagórza Śl. Również tę część Ci polecam, całkiem fajna jest.
A wiesz, że Stary Książ taki jak go obecnie znamy to ino atrapa? Dawno dawno temu, pod koniec XVIII w. Hans Heinrich VI von Hochberg zlecił przebudowę jakiś paskudnych resztek starego grodu na romantyczne ruiny zamku w stylu gotyckim. Było tego znacznie więcej i było to znacznie okazalsze, niestety spłonęło prawie doszczętnie po dotarciu do Książa Armii Radzieckiej w `45r.
mors
| 20:47 sobota, 23 listopada 2013 | linkuj Nie słyszałem o Starym Książu, muszę się dokształcić. ;)
Okazuje się, że koło Świdnicy macie nie tylko Wlk. Sowę. ;)
Koty - przedzimowe spaślaki. ;)
monikaaa
| 18:06 sobota, 23 listopada 2013 | linkuj W końcu jest kicia. :) Fajna wycieczka. Że też chciało Ci się w taką beznadziejną mżawę... Ja bym nie przejechała nad tym urwiskiem. I jeszcze te liście :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa obser
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]