Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Radzio ze Świdnicy. Mam przejechane 13998.20 kilometrów w tym trochę w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.74 km/h i kot się z tego śmieje.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cremaster.bikestats.pl
Free counters!
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:584.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:30:08
Średnia prędkość:19.40 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:48.71 km i 2h 30m
Więcej statystyk
  • DST 73.00km
  • Czas 04:12
  • VAVG 17.38km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sowie rykowisko

Sobota, 28 września 2013 · dodano: 28.09.2013 | Komentarze 0

Cele na dziś były dwa:
-jeździć, jeździć, po Sowich jeździć
-nie być a mieć jelenia

Piękny dzień, zero wiatru, słońce, psy luzem w lesie, dzieci luzem, pingwiny stadem, wypinający tyłki grzybiarze, wspaniałe błoto, nic tylko jeździć dziś. Miałem luźne założenia że dojadę z Przełęczy Walimskiej na Jugowską po Sowie, a potem miałem zobaczyć co dalej. Tak sobie pedałowałem a to zielonym, a to fioletowym, żółtym, czerwonym. Żółtym to jednak nie bo coś tam bawili się koparką obok schroniska Sowa. Po drodze piesek luzem ale złapany za obrożę gdy przejeżdżałem (prawie się zesrał widząc rower) potem kolejny na smyczy ale smycz ciągnął po ziemi (ostatecznie właściciel przydeptał ją butem, super) następnie chciałem sobie umilić zjazd z Jugowskiej niebieskim szlakiem a tam co? po przejechaniu paru metrów widzę przed sobą dwa wielkie psy luzem (nie zauważyłem właścicieli bo od razu zawróciłem). Czyli weekend z dobrą pogodą.

Świdnica © cremaster

Milkaaa z sowiogórskiego mleka najdelikatniejszy smak © cremaster


Przycupnąłem sobie na pieńku wygrzewając się i podziwiając widoki które ostatnio zakrywała mgła. Relaks pełną gębą, to lubię.

Pyk i fota sztywnego fragmentu podjazdu na Przełęcz Sokolą
Rzeczka © cremaster

takie tam z pieńka
Spod wielkiej sowy © cremaster

gdybym miał statyw to zrobiłbym taki hdr że by oczy wypalił
Drzewo © cremaster


Jeśli ktoś przewinął do tego miejsca to teraz finał(ale jeszcze nie kot). Kto dziś kręcił się w tych okolicach mógł usłyszeć ryk jeleni, wspaniale niesie się po lesie. Gdy dojechałem do schroniska Sowa okazało się że nie pojadę dalej zaplanowanym żółtym więc cofnąłem się do góry kawałek pieszym czerwonym by odbić w prawo w czerwony rowerowy do Koziego Siodła. Właściwie to nie byłem pewien czy to ten szlak, ale droga wyglądała fajnie, taka trochę jakby zapomniania, kierunek odpowiedni więc wio. I to był strzał w dziesiątkę. Po przejechaniu kawałka w spokojnej okolicy z dala od uczęszczanych szlaków zaczął się jeleni koncert. Coś wspaniałego, zaczęło się rykowisko i jest czego posłuchać. Jadąc dalej co chwilę gdzieś dalej bądź bliżej rozbrzmiewał ryk, ale w gęstwinie nic nie mogłem wypatrzeć aż w końcu trafiłem, przez drogę przeszedł mi jeleń. Miał mnie głęboko w zadku, razem z błaganiami żeby się zatrzymał do zdjęcia. Ale jednak dorwałem go. Trochę śmieszne, o wiele wcześniej upolowałem muflona niż jelenia, no ale wreszcie udało się. Raczej młody osobnik, nie taki wielki jakbym sobie wymarzył, następny będzie większy.
Michał Jelonek © cremaster

Chciałem jeszcze zajechać na Bielawską Polanę ale powietrze ze mnie zeszło po spotkaniu jeleni, poczułem się spełniony i czerwonym szlakiem przez Kozią Równie(fajnie się zjeżdżało) pomknąłem na Przełęcz Jugowską.
Niedźwiedzia skała © cremaster

Amen © cremaster

Masyw Ślęży © cremaster

Świstak © cremaster


A w domu cud. Rower z grubą warstwą błota, twarz też swoje wyłapała, nogi zabłocone, ciuchy czyste. Kurde no jak?

  • DST 32.00km
  • Czas 01:12
  • VAVG 26.67km/h
  • VMAX 48.50km/h
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jezioro Bystrzyckie

Środa, 25 września 2013 · dodano: 25.09.2013 | Komentarze 0

Dzisiaj na mistrzostwach świata w kolarstwie szosowym była czasówka i też postanowiłem sobie zrobić czasóweczkę. Żadnego zatrzymywania się przy kotach (a z sześć ich widziałem) tylko ciśnięcie ile się da. I rozczarowanie bo urwałem tylko minutę z mojego najlepszego czasu na tej trasie. A liczyłem że może będzie ze dwie, no może trzy. Ale i tak super, na początku czerwca przejechałem tą trasę w 1:40 minut(hahaha) a teraz 1:12

Ale kot i tak musi być, futrzak z czasówki który wbiegł na ulicę, ale całe szczęście rower cały i futro całe:)

Kategoria 0-50 km


  • DST 65.00km
  • Czas 03:18
  • VAVG 19.70km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Sowa dwa

Niedziela, 22 września 2013 · dodano: 22.09.2013 | Komentarze 4

Trochę monotematycznie, ale jakoś tak wyszło. Jechałem w inne miejsce a wylądowałem na Sowie. Jakby to powiedzieć, zakochałem się w niej :) Dziś w górę i w dół zielonym z Przełęczy Walimskiej czyli łatwo i przyjemnie między grzybiarzami. Coraz lepiej mi się jeździ, nawet na zjazdach przestaje jechać jak lipa pisana przez C. Nawet nie wiem kiedy zbliżyłem się dzisiaj do 60km/h a tego od czasu szorowania plecami po asfalcie nie było.
Wracając tak mniej więcej od Jeziora Bystrzyckiego cały czas drobnymi robalami po twarzy, głodny byłem ale jeszcze nie aż tak ;)

spsuli mi grzyba :(
buuu © cremaster

ale natura pokarała niszczyciela mojego grzyba, po drugiej stronie ścieżki siedział tak sobie grzybek
jakiś tam grzybek © cremaster

morał z tej historii taki: kopiąc muchomora przegapiasz wartościowego grzyba.
Co ja bredzę :D

Jadąc na Sowę liczyłem że wygrzeje się w słońcu na szczycie
Wielka Sowa © cremaster

i się przeliczyłem
chmura © cremaster

Chmurencja © cremaster

Góry Suche i pewnie parę innych © cremaster

no © cremaster

a to mnie jakoś przeraża zawsze gdy przejeżdżam obok
malunek © cremaster


A na koniec koty z MŚ w kolarstwie we Florencji pożyczone od Eurosportu, pod centrum prasowym.

Przypadek? Nie sądzę.


  • DST 72.00km
  • Czas 04:14
  • VAVG 17.01km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Sowa

Piątek, 20 września 2013 · dodano: 20.09.2013 | Komentarze 0

Ostatnie dwa dni pochłonęły sprawy niezwiązane z pedałami, akurat wtedy gdy nawet słońce świeciło, no trudno. Wczoraj wieczorem miałem głowę pełną tras i nie miałem pojęcia co wybrać. Rano wpadłem na pomysł żeby jesienno-depresyjne stany załatwić czymś wielkim. Wielką Sową na przykład. Od dłuższego czasu chodziła mi ona po głowie, ale przyplątały się problemy z kolanem i musiałem o niej zapomnieć ale nie na długo. Kolano już działa tak jak powinno więc pomknąłem w góry. Na którymś podjeździe doszedłem do wniosku, że niby sezon się kończy a ja zaczynam łapać formę. W sumie to zrozumiałe, zacząłem jeździć w czerwcu. Sezon będzie długi :)

Podjazd na Wielką Sowę zacząłem od czarnego szlaku z parkingu między Rzeczką a Sokolcem do Koziego Siodła. A tam trochę Woodstocku, przeorali wycinką i mnóstwo błota ale da się przejechać. Z Koziego Siodła czerwonym już na Sowę. Po kilku metrach jazdy zaczęła się podstawa chmur (jestem ekspertem lotniczym, w życiu parę razy przeleciałem przez kierownicę) i w tym miejscu właściwie już się wracałem bo nic nie widziałem przez zaparowane okulary, a ściągnąć nie mogę bo ślepy jestem. Warunki trudne bo do wyboru trasa po mokrych korzeniach, albo mokrych kamieniach. Zdecydowanie lepiej mi szło po kamieniach, ale raz musiałem podprowadzić rower. Na szczycie parę osób, rowerzystów zero. Potem zjazd żółtym przez Małą Sowę do zielonego rowerowego i autostradą na Przełęcz Walimską. Żółty okazał się za stromy, za mokry i za śliski więc spory kawałek pieszo pokonałem. Ale w między czasie wyszło słońce i całkiem przyjemny spacer z tego wyszedł. To mój pierwszy raz na Wielkiej Sowie więc oj tam oj tam.

Ten wyjazd to jeden wielki niewypał bo nie spotkałem kota na szczycie! A tak naprawdę to zacieszony zjeżdżałem do domu :)

ps
dopiero po wrzuceniu zauważyłem ile się rozpisałem, a właściwie to ważny jest tylko ostatni akapit ;)
ps2
Tym wyjazdem poprawiłem wynik z zeszłego roku, oczywiście to dystans śmieszny ale trzeba to odnotować

Grzybol ten sam co w ostatnim wpisie © cremaster

A tu już wiedziałem że będzie fajnie
Sowy © cremaster

O dokładnie tak
Czerwony szlak © cremaster

I tak
Na szlaku © cremaster

tak też
lalala © cremaster

tak w sumie też
tralalala © cremaster

a o czymś takim marzyłem
szczytowanie © cremaster

to już
Na szczycie © cremaster

fetysz, ale bardziej czeskie mnie kręcą
Drogowskaz na Wielkiej Sowie © cremaster

A to już po między Wielką a Małą
Wzgórza Wyrębińskie © cremaster

i teges
Drogowskazowo © cremaster

a na koniec trochę słońca wyszło i kolory inne
Żółty szlak © cremaster

prawie bym zapomniał :D świetne futro :)
Kocie na płocie © cremaster



  • DST 60.00km
  • Czas 03:07
  • VAVG 19.25km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zdąrzyć przed panią Akcyzą

Wtorek, 17 września 2013 · dodano: 17.09.2013 | Komentarze 2

Aura za oknem jest taka jaka jest, a to znak że zbliża się koniec roku a z nim początek nowego. Każdego nowego roku nasz kochany rząd jaki by nie był obdarza nas podwyżkami na znak że pamiętają o nas nie tylko gdy wybory się zbliżają. I tak właśnie zostanie podniesiona akcyza na wysoko procentowe alkohole więc czym prędzej pomknąłem dziś zaliczyć najbardziej wysokoprocentowe dwa kilometry w okolicy. A wódki i tak nie piję więc akcyza mi zwisa, jeśli coś w tym stanie się zmieni to zawsze mam Czechy blisko. W dodatku mam dużą wadę wzroku więc nie widzę w tym żadnych problemów ;)

Ale najpierw coś na zwiększenie oglądalności i nie jest to kot, teraz na topie jest coś innego.
Kobieta © cremaster


Wracając do meritum, jest to podjazd z Walimia do Grządek. Podobno, znaku tam żadnego ale na mapie jest tak zaznaczone. Kilka domków i pies reagujący na "spokój" ale domyślam się że na inną komendę zaczynającą się na SP też reaguje.

Wykres zwinięty ze strony genetyk.com Strona jest genialna choć trochę już zakurzona.
Sam podjazd jest cholernie przyjemny ostro w górę ze średnią nachylenia 10,3 a maksymalnym 20%. Także jest gdzie się zabawić, taki podjazd jest lepszy od seksu. Chociaż gdyby jeszcze parę takich kilometrów było bo dwa to jednak trochę za mało. Ale to nie w tych górach niestety. Ale i tak dłuższe niż 30 sekund...

Na szczycie zimny prysznic. Para z ust uświadomiła mi że będą niezłe telepawki na zjeździe, a w dodatku zapomniałem mapy i skróciłem trasę nie będąc pewien jak jechać. Przy następnej okazji muszę tamtędy zjechać i porobić parę zdjęć bo widoki z ostrych podjazdów zawsze są fajne.
Smutny kot bo jesień © cremaster

Na emeryturze miałem być w Egipcie mówili © cremaster

Ułamek sekundy przed spierdzieleniem bo go samochód wystraszył © cremaster

Ruprechtický Špičák w oddali © cremaster



I właściwie kto wódki nie pije ten jest wywrotowcem, tak!
Świadomie uszczuplającym dochody państwa bezideowcem
Kategoria 50-100 km


  • DST 40.00km
  • Czas 02:22
  • VAVG 16.90km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sradunia

Czwartek, 12 września 2013 · dodano: 12.09.2013 | Komentarze 3

Ostatnio z Radunią nie wyszło, więc dziś poprawiłem. Fakt, poszedłem na łatwiznę i podjechałem drogą pożarową, a potem kawałek niebieskim szlakiem. Sympatyczny dzień:) A teraz zdjęcia.






Wolę fotografować żywe zwierzaki, no ale
Jenot? © cremaster

Mój cel - Radunia © cremaster

Autostrada na Radunię © cremaster

I na Radunię czymś normalnym © cremaster

Wzgórza Kiełczyńskie © cremaster

Seria czterech zdjęć wałów kultowych
Starożytne wały kultowe na Raduni © cremaster

Wały © cremaster

Wały © cremaster

Wały © cremaster

Tajemniczy Georg Weg z Raduni © cremaster

Fajnie byłoby kiedyś stamtąd zjechać, póki co nie ma szans. Zdjęcie oczywiście wypłaszcza, a świeże ślady po rowerze wskazują że ktoś przede mną tam szalał:)
Niebieski szlak © cremaster
[/url]
Wrocław i Skaj Tała © cremaster

Śpiące futerko na Przełęczy Tąpadła © cremaster

Kategoria 0-50 km


  • DST 5.00km
  • Czas 00:20
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 27.00km/h
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

dom-paczkomat-dom

Środa, 11 września 2013 · dodano: 12.09.2013 | Komentarze 0

Piszę z nudów, właśnie usiadłem na rower a tu deszcz. Dookoła bezchmurnie a nad głową chmurka. A wczoraj tylko zabawa w kuriera, potem jeszcze wymiana dętki w tylnym kole bo nie trzymała wiatru w sobie. Dzień postoju w domu i 1,5 bara w oponie. Ech, za oknem dalej słońce świeci i kapie deszcz, niby nic ale nie chcę znowu mokrym być :D Tak jak kot który chowa się pod drzewem :)


  • DST 46.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 15.86km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

(prawie) Radunia

Poniedziałek, 9 września 2013 · dodano: 09.09.2013 | Komentarze 0

To już któryś raz gdy dobieram się do Raduni. I znowu nic z tego. Do tematu podszedłem na ostro, podjazd niebieskim szlakiem od strony Przełęczy Słupieckiej. Oczywiście trochę było wprowadzania roweru i zdecydowanie więcej mi to czasu zajęło niż planowałem. Wspinając się po górę spotkałem wielce zaskoczonego grzybiarza "rowerem na Radunię?!" już myślałem, że padnie sakramentalny zwrot "po co?" ale zamiast tego na odchodne usłyszałem "podziwiam" i fajno:) Gdy doczłapałem się wreszcie do upragnionej drogi wokół szczytu, szczęśliwy że jeszcze ostatni wysiłek i będę na szczycie, słucham że coś dziwnie szeleści-zaczął padać deszcz. Prognozy mnie zawiodły, miało padać godzinę a nawet trochę później. Szczyt odpuściłem, poleciałem w dół autostradą, zjazd niebieskim szlakiem do Przełęczy Tąpadła to... hmm, aż takim wariatem to ja nie jestem. Potem żółtym szlakiem szybko przez dwa strumyki, potem odbiłem w jakąś drogę aż przejechałem komuś przez pole :D Cały czas w deszczu, przynajmniej zmyło się błoto które nałapałem na polu. Cały przemoczony wróciłem, w Świdnicy już całego pampersa mokrego miałem, dupka mokra koniec świata. Co by tu jeszcze? A, wygląda na to że sigma 1009 jest wodoodporna.

Właściwie to zdjęć niet przez ten deszcz:(
Ślęża z Raduni w deszczu © cremaster


Jedno słabe zdjęcie felis catus
Jeszcze suchy kot na Przełeczy Tąpadła © cremaster

Kategoria 0-50 km


  • DST 109.00km
  • Czas 04:47
  • VAVG 22.79km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Węgry

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 07.09.2013 | Komentarze 0

Coś nie tak? © cremaster

W ramach oszczędzania kolana wysmażyłem się dzisiaj na płaskim. Nuda straszna, nie potrafię jeździć po płaskim. Płaska to może być dziewczyna, trasa musi być górzysta (a kot puszysty). Dobrze że większość trasy była po dobrej nawierzchni bo bym zamarudził się na śmierć.
Ślęża © cremaster

Zalew Mietkowski © cremaster

Zgrzałem się niesamowicie, trzeba wykorzystać niespodziewane ciepło. Ma to swoje złe strony, w Mietkowie zacząłem źle się czuć i ostatnie kilometry przejechałem nie mięśniami a charakterem.

Kota dziś brak, widać na tych terenach koty mnie nie znają i nie wychodzą na przywitanie, albo stoi za tym jakiś układ.
Wiatraki płoszą koty! :D © cremaster

Kategoria 100-200


  • DST 40.50km
  • Czas 01:55
  • VAVG 21.13km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złoty Las

Czwartek, 5 września 2013 · dodano: 05.09.2013 | Komentarze 0

Tak mi się dobrze ostatnio śpi że aż żal wstawać, a w dodatku zrobiła się taka pogoda że żal marnować ją na spanie. Także w drodze kompromisu pół godziny drzemki i biegiem na rower. I tak miałem potem pretensje do siebie o tą drzemkę bo jakaś lekka mgła była rano, a to zawsze fajnie na zdjęciach wychodzi.

Mniejsza z tym, pełen lęków o kolano wymyśliłem sobie taką lekką, nie za krótką i nie za długą trasę przez Złoty Las. Niestety po paru kilometrach zaczęło kłuć w kolanie, trudno to nazwać bólem ale jednak coś nie tak. Zacząłem więc kombinować, podniosłem trochę siodełko i było już inaczej, a po paru przejechanych kilometrach nie pamiętałem już o kolanie. Długość ma znaczenie. Oby tak było dalej bo nie przeżyję siedzenia w domu w taką pogodę.
Rybnicki Grzbiet © cremaster

Zamek Grodno © cremaster

I tak jechałem a kota niet, znaczy wyszedł mi na spotkanie jeden w Burkatowie, ale grzecznie mu podziękowałem bo już ostatnio go upolowałem. Dopiero wracając w Lubachowie przez drogę przechodził miły futrzak który zgodził się pozować do jednego zdjęcia po czym poszedł dalej. Pierwsze zdjęcie zawsze robię automatem i jakość wyszła taka se niestety. Jestem stuknięty i dobrze mi z tym:)
Grubasek znaczy się puszysty © cremaster

Koniec sesji © cremaster

Kategoria 0-50 km