Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Radzio ze Świdnicy. Mam przejechane 13998.20 kilometrów w tym trochę w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.74 km/h i kot się z tego śmieje.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cremaster.bikestats.pl
Free counters!
  • DST 54.00km
  • Czas 03:32
  • VAVG 15.28km/h
  • Podjazdy 1133m
  • Sprzęt Mroczne Widmo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najt srajt

Sobota, 5 września 2015 · dodano: 06.09.2015 | Komentarze 6

Budować napięcie czy nie?

Plan zrodzony tydzień temu w przewspaniałą letnią niedzielę. Zakładał on zrobienie czegoś co przyćmi moje wszystkie wcześniejsze dokonania i na tym koniec, żadnych szczegółów nie wyjawię bo jestem zły :P

Jeszcze nie wystartowałem i już był problem, zaliczyłem opóźnienie przy starcie. To było o tyle ważne że chciałem zaliczyć pierwszy przejazd przez las (Bystrzyca Górna-Michałkowa) jeszcze za dnia. Było to o tyle istotne bo istniało pewne ryzyko że może mi zabraknąć prądu. Była jeszcze jedna kwestia. Wiedziałem, że jeśli miałem gdzieś spotkać dziki w ciemności to właśnie tam. No i spotkałem :D Parę fuknięć z gęstwiny poinformowało mnie że nie jestem tu sam. Nic strasznego, zatrzymałem się i poczekałem chwilę na rozwój sytuacji. Zgodnie z przewidywaniami dziki postanowiły się wycofać na widok świecącego czegoś. Na granicy zasięgu latarki zauważyłem dwie sztuki gdy przechodziły na drugą stronę drogi. Dałem im jeszcze parę minut żeby odeszły na bezpieczną odległość i pojechałem dalej :)

Na szczycie Michałkowej robię sobie mały postój. Podziwianie nieba, smski, przebieranki. Zaczęło się robić naprawdę zimno i rozbierając się żeby się ubrać poczułem się trochę morsem :D W pewnym momencie orientuję się że mój striptiz przyciągnął uwagę jakiejś lisicy. Lisy są ciekawskie :) Na postoju dochodzi jeszcze do czegoś innego, ale o tym później.

A i zorientowałem się że nie wziąłem apteczki, moje obowiązkowe wyposażenie na nocne jazdy :/



Postanawiam trochę zmienić trasę. Żeby trochę nadgonić na Przełęcz Walimską podjeżdżam asfaltem zamiast prawidłowo podjeżdżać niebieskim szlakiem. Na Wielką Sowę grzecznie fioletowym. Tu zaczynają mi dokuczać oczy, szczypią, są suche. Nie kumam o co chodzi, łapię za okulary... no tak, nie mam okularów. Zostały na miejscu przebieranki. Nie ma szans na dalszą jazdę bez okularów. Przez chwilę przechodzi mi przez głowę myśl żeby jednak dojechać chociaż na szczyt, ale to bez sensu oczy nie przetrwają zjazdu (chyba powinienem wytłumaczyć że jeżdżę w soczewkach i wysuszenie oczu to jest tragedia). Jakbym był kobietą to bym usiadł na drodze i ryczał. To byłoby dobre dla oczu więc siadam i jedyne co mi się udaje z siebie wycisnąć to soczyste przekleństwo. Czekało mnie trochę zjazdów, trochę zamykałem oczy ale i tak już prawie na ślepo do Glinna dojechałem. Teraz podjazd więc było lżej. Dojeżdżam do miejsca postoju, okulary zabłysły w świetle latarki... Miałem pomysł żeby może skoczyć na Śleżę ale oczy tak mnie bolały że pozostawał tylko powrót do domu. I ta noc skończyła się jedzeniem pizzy o 1 nad ranem ;)



W związku z tym że prognozy na noc mówiły o deszczu i innych cudach miałem niesamowicie ciężki plecak. 10kg? 15kg? Nie wiem, jeszcze z taką nadwagą nie jeździłem. Jeśli w ogóle można mówić o jeździe z taką masą. Rower się jakoś durnowato prowadzi, oczywiście musiałem się podpompować bo sagu miałem z 50%. Ale to musi być jazda mając 50 kg wagi :D





Komentarze
Uczycielka | 19:04 niedziela, 6 września 2015 | linkuj Phi! Karkówka?!
Sprawdzian!
Trzeba im pokazać kto tu rządzi :-P
cremaster
| 19:02 niedziela, 6 września 2015 | linkuj Ooo będzie kartkówka ;)
Emi Mietka | 18:47 niedziela, 6 września 2015 | linkuj Twarda twardą, ale bez ściemy dziś się poryczałam. Tak tylko trochę, ale jakiż cudny powód - pan kierowca autobusu był dla mnie niemiły. No litości!!! Do dupy z tym dniem. Niech się skończy czym prędzej i odejdzie w zapomnienie.
Dlatego chyba już za chwil kilka położę się spać, by przyspieszyć śmierć szóstego września 2015 roku :-)
Dzieciakom na jutro przygotowałam kilka atrakcji na wprowadzenie. Mam nadzieję, że będą zadowoleni, bo inaczej wnerw będzie trwać...
cremaster
| 18:24 niedziela, 6 września 2015 | linkuj Emi Twardzielu nie ściemniaj z tym nickiem bo sama wpierdziel dostaniesz :D
ankaj28
| 14:56 niedziela, 6 września 2015 | linkuj Ja jestem baba, a się wściekałam, a nie płakałam, jak moje patrzałki DWA RAZY zostały na Grodźcu. Jedne znalazłam po trzech dniach.
Rycząca baba | 14:56 niedziela, 6 września 2015 | linkuj Za ryczącą babę na poboczu wpierdziel!
Za resztę - no cóż, zdarza się. Mam nadzieję, że niebawem to nadrobimy ;-)
Pamiętam zjazdy w soczewkach. U mnie nawet z okularami nie szło wytrzymać, dlatego bardzo szybko z soczewek zrezygnowałam. Choć korciło później ze 2-3 razy by do nich wrócić. Ale nie. Jakoś mi wciąż nie po drodze do okulisty :-P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zyokr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]