Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Radzio ze Świdnicy. Mam przejechane 13998.20 kilometrów w tym trochę w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.74 km/h i kot się z tego śmieje.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cremaster.bikestats.pl
Free counters!
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2015

Dystans całkowity:691.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:32:58
Średnia prędkość:18.78 km/h
Maksymalna prędkość:66.00 km/h
Suma podjazdów:7623 m
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:34.55 km i 1h 56m
Więcej statystyk
  • DST 30.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 17.48km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Podjazdy 455m
  • Sprzęt Kwasożłopka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubachowskie Improwizacje

Wtorek, 15 września 2015 · dodano: 15.09.2015 | Komentarze 0

Niedzielny wpis ze Śnieżnika będzie jak będzie, trochę trudno go ogarnąć ;)

Poniedziałek przeznaczyłem na dochodzenie do siebie, wtorek to już powrót na rower. Powrót dość ciekawy, ale bez zdjęć bo mam niechcieja.

Gdzieś na dojazdówce wyprzedziła mnie laska! Nie, tym razem to nie Lea! Jaki wsty... nie, nie mam z tym problemów. Ona chyba miała z tym większy problem bo co chwilę oglądała się gdzie jestem. Wyprzedziła faceta i co nic? Pewnie jakiś pedał albo gej. Nie kumam czemu faceci mają takie problemy kiedy ich laska wyprzedza, przecież dzięki temu atrakcyjność trasy wzrasta kilkukrotnie :D

Nad jeziorem przywrócili ruch dwukierunkowy i wreszcie można objechać jezioro w kierunku właściwym. Ale nie dzisiaj, dzisiaj skręciłem na żółty pieszy/czerwony rowerowy. Po dojechaniu do autostrady nie wiem co dalej. Postanawiam wracać trasą jaką ostatnio katuję do podjazdów. Zjazd na sztywniaku... chciałbym puścić te hample ale to się nie da. Przed Lubachowem odbijam z powrotem do góry. Nie wiem gdzie, ale ważniejsze że do góry. W końcu robi się konkretnie stromo i wychodzi wspaniała cecha sztywniaków. Można się "zaprzeć" na tylnym kole gdy już przednie zaczyna podrywać do góry. Jak ja to lubię :) Jadę przed siebie, niestety docieram do zarośniętej drogi i odpuszczam. Są jeszcze jakieś rozgałęzienia tej drogi, ale zjeżdżam w dół. Miły zjazd po jesiennym dywanie z liści. Po dotarciu do zabudowań słyszę dzika. Wtf że tak powiem. Po chwili natrafiłem na tego dzika, ktoś sobie trzyma dzika na podwórku :) Lepszy dzik niż pies, tylko jak taki zapragnie nogi to zdeczka przesrane...


Kategoria 0-50 km


  • DST 55.00km
  • Czas 04:21
  • VAVG 12.64km/h
  • Sprzęt Mroczne Widmo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śnieżnik

Niedziela, 13 września 2015 · dodano: 07.11.2015 | Komentarze 0

Lepiej późno niż wcześniej


  • DST 24.00km
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

dpd

Piątek, 11 września 2015 · dodano: 16.09.2015 | Komentarze 0

Dopracowo z zeszłego tygodnia.


  • DST 32.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 27.83km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Podjazdy 364m
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jeziorro

Czwartek, 10 września 2015 · dodano: 15.09.2015 | Komentarze 4

Narobiło się zaległych wpisów. Nie będę ukrywał że chce mi się coraz mniej. Ale nie jeździć!
Kategoria 0-50 km


  • DST 23.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 20.60km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Podjazdy 206m
  • Sprzęt Kwasożłopka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kiełczyńskie

Wtorek, 8 września 2015 · dodano: 08.09.2015 | Komentarze 1

I rozpoczął się okres 10 miesięcy walki o wyjście spod kołdry.


Wspierać, jeździć, browarizować!

Enduro Srebrna Góra na PolakPotrafi.pl


  • DST 27.00km
  • Czas 01:02
  • VAVG 26.13km/h
  • VMAX 25.00km/h
  • Podjazdy 174m
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tylko się pochlastać

Niedziela, 6 września 2015 · dodano: 06.09.2015 | Komentarze 3

Po wczorajszej porażce budzę się rano... Jeśli w ogóle spałem. Jestem zły i postanawiam że dzisiaj nie wstaje. Koło południa wymiękam i postanawiam powalczyć pod południowy wiatr. Było mocno, nawet miałem radochę z tego przeciągania się z wiatrem. Kończę się wspinać w Zagórzu a tu nagle deszcz. No i ch, postanawiam wracać mając huragan w plecy, chwila i będę w domu. Nic z tego, podczas deszczu wiatr ustał. Biednemu to zawsze sztyca w dupę. Mogłem jechać dalej.


Teraz zauważyłem, że machnąłem ponad 700 km w sierpniu. Jak ja to uciułałem robiąc zabójcze dystanse po 6 km to ja nie wiem :D
Kategoria 0-50 km


  • DST 54.00km
  • Czas 03:32
  • VAVG 15.28km/h
  • Podjazdy 1133m
  • Sprzęt Mroczne Widmo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najt srajt

Sobota, 5 września 2015 · dodano: 06.09.2015 | Komentarze 6

Budować napięcie czy nie?

Plan zrodzony tydzień temu w przewspaniałą letnią niedzielę. Zakładał on zrobienie czegoś co przyćmi moje wszystkie wcześniejsze dokonania i na tym koniec, żadnych szczegółów nie wyjawię bo jestem zły :P

Jeszcze nie wystartowałem i już był problem, zaliczyłem opóźnienie przy starcie. To było o tyle ważne że chciałem zaliczyć pierwszy przejazd przez las (Bystrzyca Górna-Michałkowa) jeszcze za dnia. Było to o tyle istotne bo istniało pewne ryzyko że może mi zabraknąć prądu. Była jeszcze jedna kwestia. Wiedziałem, że jeśli miałem gdzieś spotkać dziki w ciemności to właśnie tam. No i spotkałem :D Parę fuknięć z gęstwiny poinformowało mnie że nie jestem tu sam. Nic strasznego, zatrzymałem się i poczekałem chwilę na rozwój sytuacji. Zgodnie z przewidywaniami dziki postanowiły się wycofać na widok świecącego czegoś. Na granicy zasięgu latarki zauważyłem dwie sztuki gdy przechodziły na drugą stronę drogi. Dałem im jeszcze parę minut żeby odeszły na bezpieczną odległość i pojechałem dalej :)

Na szczycie Michałkowej robię sobie mały postój. Podziwianie nieba, smski, przebieranki. Zaczęło się robić naprawdę zimno i rozbierając się żeby się ubrać poczułem się trochę morsem :D W pewnym momencie orientuję się że mój striptiz przyciągnął uwagę jakiejś lisicy. Lisy są ciekawskie :) Na postoju dochodzi jeszcze do czegoś innego, ale o tym później.

A i zorientowałem się że nie wziąłem apteczki, moje obowiązkowe wyposażenie na nocne jazdy :/



Postanawiam trochę zmienić trasę. Żeby trochę nadgonić na Przełęcz Walimską podjeżdżam asfaltem zamiast prawidłowo podjeżdżać niebieskim szlakiem. Na Wielką Sowę grzecznie fioletowym. Tu zaczynają mi dokuczać oczy, szczypią, są suche. Nie kumam o co chodzi, łapię za okulary... no tak, nie mam okularów. Zostały na miejscu przebieranki. Nie ma szans na dalszą jazdę bez okularów. Przez chwilę przechodzi mi przez głowę myśl żeby jednak dojechać chociaż na szczyt, ale to bez sensu oczy nie przetrwają zjazdu (chyba powinienem wytłumaczyć że jeżdżę w soczewkach i wysuszenie oczu to jest tragedia). Jakbym był kobietą to bym usiadł na drodze i ryczał. To byłoby dobre dla oczu więc siadam i jedyne co mi się udaje z siebie wycisnąć to soczyste przekleństwo. Czekało mnie trochę zjazdów, trochę zamykałem oczy ale i tak już prawie na ślepo do Glinna dojechałem. Teraz podjazd więc było lżej. Dojeżdżam do miejsca postoju, okulary zabłysły w świetle latarki... Miałem pomysł żeby może skoczyć na Śleżę ale oczy tak mnie bolały że pozostawał tylko powrót do domu. I ta noc skończyła się jedzeniem pizzy o 1 nad ranem ;)



W związku z tym że prognozy na noc mówiły o deszczu i innych cudach miałem niesamowicie ciężki plecak. 10kg? 15kg? Nie wiem, jeszcze z taką nadwagą nie jeździłem. Jeśli w ogóle można mówić o jeździe z taką masą. Rower się jakoś durnowato prowadzi, oczywiście musiałem się podpompować bo sagu miałem z 50%. Ale to musi być jazda mając 50 kg wagi :D




  • DST 26.00km
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

dpd

Piątek, 4 września 2015 · dodano: 05.09.2015 | Komentarze 0

Olaboga jakie prognozy na weekend :o


  • DST 31.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 27.76km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wolne jezioro

Środa, 2 września 2015 · dodano: 03.09.2015 | Komentarze 0

Szosowo, ale żeby nie było to w słuchawkach leciał Gooral ;)



A wiater dymał z każdego kierunku.
Kategoria 0-50 km


  • DST 24.00km
  • Czas 01:19
  • VAVG 18.23km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Podjazdy 208m
  • Sprzęt Mroczne Widmo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Umyć brudasa

Wtorek, 1 września 2015 · dodano: 03.09.2015 | Komentarze 2

Na widok ubłoconego Spectrala laski nie sikają po nogach więc po Srebrnej trzeba było go umyć. Przy okazji zaliczyć parę kilometrów w upale i schłodzić się w strumieniu :)


Gdybyśmy mieli tyle wody w niedziele. Oj działoby się, działo :D

Upał, po żniwach więc po polach szalały południce zwane też przez zwolenników paskudzenia języka dust devil.


Słabo widoczne maleństwo.


Czy też trochę większe u podnóża Ślęży. Wszystkich nie fotografowałem, ale spektakl był świetny :)


A wszystko to obserwowane ze skraju lasu siedząc na pieńku i chłodząc się zimną wodą :) Wakacyjne lenistwo po wakacjach.


Kategoria 0-50 km