Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Radzio ze Świdnicy. Mam przejechane 13998.20 kilometrów w tym trochę w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.74 km/h i kot się z tego śmieje.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cremaster.bikestats.pl
Free counters!
  • DST 72.00km
  • Czas 04:14
  • VAVG 17.01km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Sowa

Piątek, 20 września 2013 · dodano: 20.09.2013 | Komentarze 0

Ostatnie dwa dni pochłonęły sprawy niezwiązane z pedałami, akurat wtedy gdy nawet słońce świeciło, no trudno. Wczoraj wieczorem miałem głowę pełną tras i nie miałem pojęcia co wybrać. Rano wpadłem na pomysł żeby jesienno-depresyjne stany załatwić czymś wielkim. Wielką Sową na przykład. Od dłuższego czasu chodziła mi ona po głowie, ale przyplątały się problemy z kolanem i musiałem o niej zapomnieć ale nie na długo. Kolano już działa tak jak powinno więc pomknąłem w góry. Na którymś podjeździe doszedłem do wniosku, że niby sezon się kończy a ja zaczynam łapać formę. W sumie to zrozumiałe, zacząłem jeździć w czerwcu. Sezon będzie długi :)

Podjazd na Wielką Sowę zacząłem od czarnego szlaku z parkingu między Rzeczką a Sokolcem do Koziego Siodła. A tam trochę Woodstocku, przeorali wycinką i mnóstwo błota ale da się przejechać. Z Koziego Siodła czerwonym już na Sowę. Po kilku metrach jazdy zaczęła się podstawa chmur (jestem ekspertem lotniczym, w życiu parę razy przeleciałem przez kierownicę) i w tym miejscu właściwie już się wracałem bo nic nie widziałem przez zaparowane okulary, a ściągnąć nie mogę bo ślepy jestem. Warunki trudne bo do wyboru trasa po mokrych korzeniach, albo mokrych kamieniach. Zdecydowanie lepiej mi szło po kamieniach, ale raz musiałem podprowadzić rower. Na szczycie parę osób, rowerzystów zero. Potem zjazd żółtym przez Małą Sowę do zielonego rowerowego i autostradą na Przełęcz Walimską. Żółty okazał się za stromy, za mokry i za śliski więc spory kawałek pieszo pokonałem. Ale w między czasie wyszło słońce i całkiem przyjemny spacer z tego wyszedł. To mój pierwszy raz na Wielkiej Sowie więc oj tam oj tam.

Ten wyjazd to jeden wielki niewypał bo nie spotkałem kota na szczycie! A tak naprawdę to zacieszony zjeżdżałem do domu :)

ps
dopiero po wrzuceniu zauważyłem ile się rozpisałem, a właściwie to ważny jest tylko ostatni akapit ;)
ps2
Tym wyjazdem poprawiłem wynik z zeszłego roku, oczywiście to dystans śmieszny ale trzeba to odnotować

Grzybol ten sam co w ostatnim wpisie © cremaster

A tu już wiedziałem że będzie fajnie
Sowy © cremaster

O dokładnie tak
Czerwony szlak © cremaster

I tak
Na szlaku © cremaster

tak też
lalala © cremaster

tak w sumie też
tralalala © cremaster

a o czymś takim marzyłem
szczytowanie © cremaster

to już
Na szczycie © cremaster

fetysz, ale bardziej czeskie mnie kręcą
Drogowskaz na Wielkiej Sowie © cremaster

A to już po między Wielką a Małą
Wzgórza Wyrębińskie © cremaster

i teges
Drogowskazowo © cremaster

a na koniec trochę słońca wyszło i kolory inne
Żółty szlak © cremaster

prawie bym zapomniał :D świetne futro :)
Kocie na płocie © cremaster




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa sobie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]