Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Radzio ze Świdnicy. Mam przejechane 13998.20 kilometrów w tym trochę w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.74 km/h i kot się z tego śmieje.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cremaster.bikestats.pl
Free counters!
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2015

Dystans całkowity:720.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:40:20
Średnia prędkość:17.86 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:10146 m
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:30.02 km i 1h 40m
Więcej statystyk
  • DST 7.00km
  • Czas 00:20
  • VAVG 21.00km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Sprzęt Kwasożłopka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jestem hardkorem

Piątek, 7 sierpnia 2015 · dodano: 07.08.2015 | Komentarze 3

Po 13 wyruszyłem na miasto i przeżyłem.


....i ciągle rosło

Żeby już nie marudzić zdradzę że bardzo dobrze sobie dzisiaj zrobiłem, ale jak to nie powiem bo się wstydzę :D
Kategoria 0-50 km


  • DST 40.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 16.67km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Podjazdy 655m
  • Sprzęt Mroczne Widmo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śmietana z rana jak ślężana

Piątek, 7 sierpnia 2015 · dodano: 07.08.2015 | Komentarze 4

Jestem trochę wnerwiony. Startuje o 4 rano i co? Wciąż gorąco. Wdrapuję się na szczyt Ślęży a tam też gorąco. Zjeżdżam i na zjeździe też się ze mnie leje. Z tego wszystkiego pokażę tylko ptaka i nic więcej.



Miałem jeszcze zaliczyć Radunię i coś tam jeszcze, ale rozmiękłem. I tak jestem z siebie dumny. Poobijany, pogryziony (mam piękną opuchliznę nad kostką po czymś, ale w bucie się mieszczę więc luz) i tak jeszcze jakoś daję radę.



Po przekroczeniu 50 km/h psy spierdzielają przed gromem dźwiękowym wydawanym przez Spectrala. Już drugi raz widziałem jak się o własne łapy potykały :D


Kategoria 0-50 km


  • DST 68.00km
  • Czas 04:12
  • VAVG 16.19km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Podjazdy 1276m
  • Sprzęt Mroczne Widmo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do serca przytul singla...

Środa, 5 sierpnia 2015 · dodano: 05.08.2015 | Komentarze 3

...weź na kolana Kota. Albo chociaż salamandrę :)



Wymyśliłem wczoraj fajną trasę by potem pozamieniać kolejnością jej fragmenty :)

Fragment pierwszy, najpiękniejszy. Wjazd do stolicy MTB - Głuszycy i kierunek na Rybnicki Grzbiet. Koty miaukają, że powstaje tam coś co tygryski lubią najbardziej. Ale początek starym, dobrym singlem trawersującym zbocze. Wstyd, jadę go pierwszy raz :D Do tej pory jeździłem tylko górnym.

Tak to się robi u nas na południu.

Wiyncyj takich, wiyncyj!



Gdy zaspokoiłem się jazdą na krawędzi (niektórzy wiedzą że lubię zacisnąć tylny hamulec w zakręcie, resztę zostawię domysłom. Mądre to wcale, ale piykne) czas przyszedł na nowego singla.



Powstało tam parę ciekawych zakrętów z czymś co jest/ma być bandami. Może o tym później bo najpierw zaatakowałem go od dołu bo nie wiedziałem jak się do niego dobrać od góry. Zresztą ma być on dwukierunkowy czego zupełnie nie rozumiem bo powstaje coś co jest jak nic zjazdowe.



Najlepiej dobrać się do niego od strony Jałowca z którego są świetne widoki. Założenie miałem takie, że zrobię tracka od niebieskiego pieszego, ale jakoś odechciało mi się gdy po zjechaniu na drugą stronę Jałowca usłyszałem piły :p



Na szczycie Jałowca okazało się, że znalazł się jeszcze jeden wariat na rowerze w środku tygodnia :) Taka niespodziewanka.


Ostatnie chwile przed zjazdem, a potem... okazało się że wcale tak różowo nie jest. Nowe fragmenty są strasznie miękkie, a zakręty wcale nie są wyprofilowane chociaż od dołu tak się wydawało. Nie będę jednak narzekał bo nie jest to jeszcze skończone, a jak się utwardzi to będzie lepiej. Dodam tylko, że próbując przejechać jeden z zakrętów tak trochę bardziej:) obiłem sobie klejnoty. Z tego powodu wszystko co napisałem nie jest ani trochę obiektywne :D



Jakoś zjechałem na dół i postanowiłem pojechać do Andrzejówki asfaltem zamiast terenem licząc że po drodze powróci mi animusz boleśnie utracony. W sumie powrócił wraz z grzmotami nadchodzącej burzy. Do ostatniej chwili liczyłem że złapie mnie tylko deszcz ale bez burzy. Do Andrzejówki miałem jeszcze kawał podjazdów, nie było szans żeby tam zdążyć przed burzą więc stwierdziłem że spadam w dół. Parę kropel na mnie spadło ale byłem szybszy niż burza. Ciśnięcie 30 km/h po płaskim Spectralem pod wiatr skończyło się tym, że pod Świdnicą jechałem jak Chris Froome. No w sensie że wyglądałem jakbym miał umrzeć zaraz :D

I tak właśnie zrobiłem 1/3 a może nawet 1/4 zaplanowanych atrakcji buuuu






Kategoria 50-100 km


  • DST 28.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 27.54km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 69.0
  • Podjazdy 136m
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Godzinka

Wtorek, 4 sierpnia 2015 · dodano: 04.08.2015 | Komentarze 5

Kto późno wstaje ten dużo witaminy w D dostaje ;)

Poobijany po wczorajszym otb wziąłem Unibajka na przejażdżkę. Chciałem coś tam zajeździć, ale na tym słońcu zmieniłem trasę na kółeczko dookoła Wzgórz Kiełczyńskich. Na trasie nic specjalnego, raptem jedna rowerzystka. Na zjeździe z Boleścina mój piszczel zderzył się z niezidentyfikowanym obiektem latającym, przy prędkości ponad 50 km/h ból niesamowity. Myślałem że coś zatopiło swój odwłok w moim ciele, ale po oględzinach wygląda na to że dalej jestem prawiczkiem. Ufff :D



Kategoria 0-50 km


  • DST 41.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 18.78km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Podjazdy 550m
  • Sprzęt Mroczne Widmo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Klasztorzysko

Poniedziałek, 3 sierpnia 2015 · dodano: 03.08.2015 | Komentarze 14

Pierwszy dzień urlopu i już wiem, że z pewnych luźnych planów nic nie wyjdzie. A może być jeszcze gorzej patrząc na przepowiednie pogody. Zakaz wstępu do lasów wisi w powietrzu.


Hmmm, którego by tu dzisiaj?

Tak naprawdę powinienem brać Cubę, ale wymaga ona paru drobnych pieszczot więc wziąłem Spectrala. Nie wiem czemu jakoś rano chciało mi się pić :)

Jeszcze ze swojej wspaniałej ulicy nie wyjechałem a okazało się że brakuje powietrza w przednim amorze. Nic, trzeba było dopompować. Ach, te spojrzenia ludzi nie kumających dlaczego rower pompuję :D Dodatkowo musiałem uzupełnić płyny, to pewnie przez tą temperaturę.



Cel na dziś to Klasztorzysko całe 631 m n.p.m. Trochę śmieszne, szczyt rzut kamieniem od domu i jeszcze nie zaliczony. Trzeba było nadrobić :)



Przed szczytem postanowiłem rzucić wszystko na jedną kartę i ubierałem się w ochraniacze na odsłoniętej łące przy słońcu zabijające wszystko co się rusza. Było to jedyne miejsce gdzie nie atakowało nic z powietrza.



W lesie okropnie sucho. Nie ma w tych słowach żadnego przesadyzmu, bardzo dokładnie przyjrzałem się temu problemowi. Gdy zdjąłem leżący na mnie rower postanowiłem sobie trochę posiedzieć i poprzyglądać się ściółce. Całkiem sucha, a upały dopiero się zaczną. Nie bez przyczyny na bardzo wysokim pułapie latał śmigłowiec. Ja też jakiś byłem wyschnięty, ale 1,5 litra wystarczyło na cała trasę.



Taka sytuacja


Strava twierdzi, że osiągnąłem 63 km/h. Jasne, Spectralem 63 km/h :D



Kategoria 0-50 km