Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Radzio ze Świdnicy. Mam przejechane 13998.20 kilometrów w tym trochę w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.74 km/h i kot się z tego śmieje.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cremaster.bikestats.pl
Free counters!
  • DST 37.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 15.74km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Podjazdy 908m
  • Sprzęt Kwasożłopka
  • Aktywność Jazda na rowerze

zobaczyć co za zakrętem

Niedziela, 18 stycznia 2015 · dodano: 18.01.2015 | Komentarze 1

Cóż za odmiana, brak wiatru, szok :D Ostatnio mało roweru bo wiało, bo coś tam, a najbardziej temu przyczyniła się któraś tam kolejna miłość do butów biegowych. Nic nie zastąpi tego uczucia gdy pójdzie się biegać styczniowego poranka po nocnej zmianie. Po chodnikach snują się zombie, na niebie pierwsze oznaki wschodu słońca, a ptaszki ćwierkają...



Ale to nie blog ornitologiczny chociaż o ptaszkach jeszcze będzie. Plan na dziś był prosty-znaleźć zimę. Misja nie udana :D No dobra, wyżej w górach jest śnieg. Jednak żeby tam dojechać trzeba przebić się przez zadymione miejscowości. Z każdym kilometrem było tylko gorzej, a w Lubachowie otoczonym górami bez butli z tlenem nie warto było się pchać. Na tamie to już prawie rozstałem się ze śniadaniem. Właściwie to teraz zastanawiam się czemuż nie jeżdżę w masce przeciwpyłowej skoro w takim czymś biegam w bezwietrzne dni (Świdnicę ponoć niektórzy nazywają małym Krakowem, już chyba wiem dlaczego). Decyzja była jedna, uciekam z cywilizacji i czerwonym szlakiem strefowym ostro w górę ponad ten syf.




Od pewnej wysokości odmiana. Nagle poczułem się świetnie, jakby mi trzecie płuco wyrosło. Jakby to pewien youtubowy kucharz powiedział powietrze było tak tak dobre aż mi pitok skakał :D


To co w dole to nie chmury, to nie mgły.

Jak już się przebiłem do powietrza to postanowiłem się pokręcić po nie oznakowanych drogach szukając czegoś ciekawego bez większych efektów. Tyle, następnym razem pojadę nabierać powietrze do butelek.


Mała rzecz, a cieszy. Czyli jednak da się :)


ps
Taplając się w leśnym błocie doznałem olśnienia. Wszędzie dookoła pojawiają się małe zielone roślinki, zima na całego. O leśnych ćwierkaniach nie wspominając ;)
Kategoria 0-50 km


  • DST 25.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 23.08km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Podjazdy 320m
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Modliszów

Sobota, 10 stycznia 2015 · dodano: 10.01.2015 | Komentarze 0

Popieprzona ta zima. Jeden dzień mrozu, potem wiatr, wiatr, deszcz, jeszcze więcej deszczu, mróz, lód, trochę śniegu, wiatr, ciapa, wiatr, wiatr, wiater, deszcz, mnóstwo deszczu, wiatr, +15 stopni czy coś koło tego. Więcej pisać nie będę bo mi się nie chce, ogólnie przez te wspaniałe warunki wolę dobrze pobiegać niż słabo pojeździć.


Kategoria 0-50 km


  • DST 32.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 22.59km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Podjazdy 458m
  • Sprzęt Kwasożłopka
  • Aktywność Jazda na rowerze

patataj patataj

Czwartek, 1 stycznia 2015 · dodano: 01.01.2015 | Komentarze 1

Śnieg, śnieg i po śniegu. Start nowego sezonu z małym falstartem. Wsiadłem pod domem na rower i zaczął padać deszcz. Krótko lecz intensywnie. Potem już tylko obserwowanie termometru, gdy wracałem wskazywał 6 stopni :) I chyba tyle, humoru jakiegoś dostałem mimo mnóstwa śmieci i zawartości żołądków leżących tu i ówdzie. A i jeszcze jedno, biegaczy i rowerzystów cała masa! Tak trzymać :)



ps
Jestem prawie najlepsiejszy!

Kategoria 0-50 km


  • DST 16.00km
  • Czas 00:51
  • VAVG 18.82km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Sprzęt Kwasożłopka
  • Aktywność Jazda na rowerze

koniec sezonu

Środa, 31 grudnia 2014 · dodano: 31.12.2014 | Komentarze 1

Na koniec sezonu jedno zdanie. Nawet nieźle wychodzi mi już ubieranie się w zimowe ciuchy ;)

Może jednak postaram się coś krótko podsumować. Słabo. Wciąż nie mogę przeżyć formy z lutego gdzie czułem, że mogę wszystko. Tylko kolana nie dały rady, marzec i kwiecień przepadł na pracę nad kolanami. Ze skutkiem takim, że przez pozostałą część roku nie odczuwałem żadnych problemów. Oby tak dalej. Patrząc na moje wykresy jeden miesiąc w ogóle tam nie pasuje. Szalony maj z rekordowymi 150 kilometrami. Nie wiem jak to zrobiłem, ale zrobiłem :) Lipiec, sierpień znowu lipa. Gorąco, praca, urlop deszczowo-nijaki. A w między czasie ostra gimnastyka przygotowawcza do czegoś nowego, mtb :) Przez zakup nowego roweru posypały mi się plany wszelakie. Gdzieś mi brakuje wyjazdów z napracowaniem takich jak tu albo tu. Będzie trzeba to nadrobić w nowym roku. A jakie plany na nowy rok?

- POMIDOR czyli jak się człowiek w pracy nudzi to różne rzeczy przychodzą do głowy, więcej nic nie powiem :)
- pobić tegoroczny dystans czyli niecałe 3900 km
- wjechać wyżej niż 1046 m. n.p.m
- więcej kotów
- jeszcze więcej kotów
- jeśli chodzi o jakieś zmiany sprzętowe to POMIDOR ;)

I tak na koniec z archiwum bo nie chciało mi się robić nowego foto nie mojego lecz mojego przez 5 miesięcy kota :)



Kotek
Łatka © cremaster
Kategoria 0-50 km


  • DST 14.00km
  • Czas 00:59
  • VAVG 14.24km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Sprzęt Kwasożłopka
  • Aktywność Jazda na rowerze

takiego wała

Poniedziałek, 29 grudnia 2014 · dodano: 29.12.2014 | Komentarze 0



Zarzekałem się, że nie wsiądę dziś na rower:)




Kategoria 0-50 km


  • DST 53.00km
  • Czas 02:47
  • VAVG 19.04km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

A jeździć mi się chce

Niedziela, 28 grudnia 2014 · dodano: 28.12.2014 | Komentarze 4

Widziałem dzisiaj rowerzystę, serio! Że takim to się chce w takie zimno :D

Jeszcze tylu ubrań to w życiu nie miałem na sobie. Jakieś -9 nie wybacza. Wajperce założyłem zimowe opony tj. smart samy 1.75 jeszcze tak bezczelnie nadmuchane z przodu 2 bary a z tyłu 2,5 przy min 3 barach :) jechać to to nie chciało, za to na śliskim było elegancko.



Podjazd na Przełęcz Tąpadła, zima zaskoczyła drogowców z powiatu Wrocławskiego i co normalne Świdnickiego. Właściwie to tak już w Sulistrowiczkach wyglądało. Lodowisko pod kościołem pierwsza klasa. A propos tego kościoła. Gdy przejeżdżałem ksiądz (organista?) śpiewał kolędę. Dawno czegoś tak strasznego nie słyszałem ;)

Na przełęczy tłumy jak w weekend majowy. Ludzie patrzyli się na mnie jak na nienormalnego, ja patrzyłem się podobnie na nich widząc agentów bez czapki żeby nie mówiąc o jakimś bardziej zimowogórskim wyposażeniu. Byli też z ledwie chodzącymi dziećmi, powodzenia. Chwile tam postałem bo ubierałem kolejne ciuchy przed zjazdem. Ulotniłem się gdy ktoś z jakiejś grupki rzucił radośnie hasło "idźmy niebieskim!". Grrrr, znam już takich co się zimą wybrali niebieskim na Ślężę, na złamanej ręce się skończyło a mogło gorzej. Tak dla ilustracji fotka z tego szlaku ukradziona z wikimediów bo własnych nie chce mi się szukać :D



Wracając w Wirach albo Wirkach ubrałem trzecie spodnie, zaczęło zawiewać niemiło. Właściwie chyba tyle z mojego marudzenia.

Na koniec parę ogłoszeń.

Szukam sponsora na fulla.
Szukam kobiety do rozbierania mnie po zimowych wypadach :D

a do mapki nie przykładałbym zbyt dużej wagi. Czas trwania: 22 godzin :D zapomniałem wyłączyć wczoraj gpsa.



Żeby nikt nie marudził, że nie ma mojej facjaty na moim blogu. O to pierwsza moja fotka na której dobrze wyszłem :D



ave


Kategoria 50-100 km


  • DST 8.50km
  • Czas 00:28
  • VAVG 18.21km/h
  • Sprzęt Kwasożłopka
  • Aktywność Jazda na rowerze

pupa 2

Sobota, 27 grudnia 2014 · dodano: 27.12.2014 | Komentarze 1

Test po szybkim serwisie obejmującym m.in usunięcie warstwy sudeckiego błota w celu znalezienia ewentualnych pęknięć ramy. Nic nie znalazłem, tu i tam jeszcze poczyściłem, posmarowałem i na mrozie w okolicach -6 dalej sobie strzela. W ciepełku cisza. Zimo wypier:)


  • DST 14.00km
  • Czas 00:46
  • VAVG 18.26km/h
  • Sprzęt Kwasożłopka
  • Aktywność Jazda na rowerze

pupa 1

Sobota, 27 grudnia 2014 · dodano: 27.12.2014 | Komentarze 0

W tył zwrot gdy zaczęło mi strzelać gdzieś w sztycowych okolicach.
Kategoria 0-50 km


  • DST 34.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 15.69km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Podjazdy 611m
  • Sprzęt Kwasożłopka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Elflinden Berg, niespodziewane spotkanie i plagiat

Czwartek, 25 grudnia 2014 · dodano: 25.12.2014 | Komentarze 0

Mikołaj się nie popisał. Wyraźnie pisałem w liście, że chcę mocnego fulla. Gdy przyszło co do czego to pod choinką nawet jakiegoś tłuściocha nie było, ani anorektycznej szosy. Przyniósł coś innego, rowerowe przygody które trzeba sobie wypedałować żeby je mieć :)

Plan na dziś był prosty i jasny. Pojeździć blisko, a przy okazji zaliczyć kawałek strefowego czerwonego z Zagórza przez tory. Nie jestem przekonany czy pojechałem tak jak jechać miałem, ale ślady rowerowe wskazywały że nie byłem pierwszym zdezorientowanym.

Po torach czy jednak niet?



Wielu mówi, że rower to wolność. Wolność czyli właściwie co? Ano to, że tuż obok wyjeżdżonej do znudzenia trasy może czekać przygoda. :)


Muflony są passé. Sorry, jak tą trójkę w lesie spotkałem to padłem i długo nie mogłem się pozbierać.


Może nie jest to jakieś niesamowite spotkanie ponieważ kawałek dalej ów lama sobie mieszka, ale takie spotkanie już na zawsze zostanie w moich opowieściach rowerowych :D Skoro zaliczyłem już lamę to czas na spotkanie z Czeskimi pumami bądź niedźwiedziem co zbłądził po ostrej imprezie na Krupówkach.

Trochę zdezorientowała mnie ta przygoda, ale postanowiłem że jadę dalej nad jezioro Bystrzyckie i dalej czerwonym rowerowym po żółtym pieszym by przelecieć się ulubionymi łąkami nad Lutomią.

Po drodze zaczęły się pojawiać niemieckie napisy na drzewach.



Z każdym kolejnym coś się zaczynało dziać :)



W kluczowym momencie gdy musiałem wybrać gdzie jadę rower zaczął żyć własnym życiem. Wszak Cube jest niemiecki, więc zaczęło go ciągnąć za napisami w ojczystym języku.



Nie wiem kto za tym stoi, ale coraz bardziej mi się to podobało aż stwierdziłem że jedziemy przed siebie. W pogoni za kolejnym napisem. Nie doszukiwałbym się tu nic złego, strzelam że ktoś ma dostęp do starych niemieckich map i wypisuje nazwy geograficzne które nie mają polskich odpowiedników. Tak jest np. z Ruprechtickim Spicakiem który nie ma polskiej nazwy.



Cel obrałem smakowity, fakt ciężko było się na niego wspiąć i musiałem trochę prowadzić. Chyba Smart Samy to jednak nie jest najlepsza opona na jesień. Na górze jednak małe rozczarowanie bo nigdzie nie widziałem napisu że to tu:( Potem to już pomknięcie na drugą stronę górki po jakiś leśnych drogach. Bardzo przyjemnych, gładkich, miękkich, szybkich. Tak lubię. Nie miałem pojęcia gdzie wyjadę, tak więc na jednym z rozwidleń skręciłem w lewo i trafiłem na bramę.


A skręcając w drugą wyjechałem w Lubachowie. I tu bezczelnie splagiatowałem Leę, a co sobie będę żałował :)


Ooo stamtąd dokładnie wyjechałem. Bęc. A i jeszcze jedno. Gps to świetny wynalazek :)









Kategoria 0-50 km


  • DST 37.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 15.97km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Podjazdy 617m
  • Sprzęt Kwasożłopka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Radunia, tak mi babcia mówiła

Środa, 24 grudnia 2014 · dodano: 24.12.2014 | Komentarze 1

Nie wiem co napisać. Jestem pogrążony w smutku. Do pracy pójdę dopiero 7 stycznia :( Ryczę bo smutno mi tak :(

Halny odpuszcza, będzie zima, będzie pedałowanie :)
Cel na dziś: okolice Raduniowe. Start chwilę po spektaklu słońca z chmurami. Może ktoś wstał wcześniej i uwiecznił to :)



Po drodze na pagórku w Gogołowie ktoś próbował uwiesić mi się na kole, bez skutku co było dla mnie zaskoczeniem biorąc pod uwagę moją formę. Nie ma darmowej podwózki na takim wietrze:D

Podjeżdżając na kawałek Raduni nastąpiła pierwsza chwila zadumy.


Kawałek dalej druga chwila zadumy na dawnym niebieskim szlaku. Na zawsze będzie w naszej pamięci [*]



Ciekawe czy został usunięty bo za trudny czy wręcz przeciwnie?



Mam nadzieję że to jednak nie jest ofiara "kostka bauma i barierki przyszłością turystyki górskiej".

Z drogi wokół Raduni zjechałem nowym niebieskim. Miło, tym bardziej miło że luz w nogach był i funu tyle co wiatru. Tylko krótko, oj tam. Później jeszcze przyjemne Wzgórza Kiełczyńskie z małą przeszkodą.



Mogę się narazić, ale 9 stopni mogłoby być całą zimę. Sorry, taki mamy klimat :)

Wesołego rowerowania :)
Kategoria 0-50 km