Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Radzio ze Świdnicy. Mam przejechane 13998.20 kilometrów w tym trochę w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.74 km/h i kot się z tego śmieje.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cremaster.bikestats.pl
Free counters!
  • DST 39.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 15.10km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Podjazdy 460m
  • Sprzęt Wajperka
  • Aktywność Jazda na rowerze

walętyłkowo

Piątek, 14 lutego 2014 · dodano: 15.02.2014 | Komentarze 2

Strasznie nie lubię tego bzdurnego "święta" 14 lutego, ale no cóż. Zabrałem swoją ukochaną na małą popołudniową wycieczkę.

W prezencie moja Wajpereczka dostała nowe, kolorowe klocki by wyglądała pięknie. Nowe klocuchy
Teraz tylko dotknąć i już staje© cremaster
No wiem że kolorowe klocki są bez sensu ale tak wyszło. Kupiłem czarne accenty 3function na cyklotur.com po promocji ale coś im brakło i do jednych czarnych zaproponowali kolorowe z taką samą promocją także punkt dla nich.

Pokazałem Wajperce co ją czeka już niedługo(przy pomyślnych południowych wiatrach).
Wielka sowa
Wielka Sowa © cremaster
Było ciepło więc skoczyliśmy schować się przed wzrokiem podglądaczy. Jednak nie trwało to długo bo Wajperka upatrzyła sobie cel.
Pagórki na celowniku
Wzgórza Kiełczyńskie© cremaster
Było ostro w tej trawce, a ja się nie zabezpieczyłem długimi rękawiczkami i skończyłem z podrapanymi palcami.

Przypadkiem przyłapałem kota jak wracał z sąsiedniej wsi i nawet się nie zatrzymywał.  
Pyndzący kotek
Pyndzący kotek © cremaster

 Proszę nie regulować odbiorników, następuje zmiana kolorów. Tak, to połowa lutego. 
Wzgórza kiełczyńskie
A teraz do lasu narobić hałasu(bo klocki trochę piszczą)© cremaster
Okazało się, że nie tylko ja robię tam hałas.
Dzięcioł
Pukanie w walentynki© cremaster

O, jakie fajne miejsce.
Stary kamieniołom(?) wzgórza kiełczyńskie
Czysto!!!© cremaster

Podobno są ludzie których takie widoki nie ruszają. Podobno.
Zachód słońca
Zachód © cremaster
Zachód
po raz drugi © cremaster
Zachód
po raz trzeci © cremaster

Możliwe że na trzecim zdjęciu uważne oko lokalnych ujeżdżaczy ujrzy, że dzień się kończy a jazda nie. Przełęcz Jędrzejowicka i żółtym na Przełęcz Tąpadła, a co :)
Niestety kolejne zdjęcie zepsułem. Chciałem szybko pstryknąć zdjęcie, ale szybko to się przed psem ucieka. Zrobiłem automatem i wyszło takie coś.
Żółtym na tąpadłę
Żółtym na Tąpadłę © cremaster
Wydaje się być jasno, a ja parę metrów dalej latarynkę odpaliłem. Aparat ustawił sobie iso 800, jakiś długi czas naświetlania i wyszedł dzień o zmroku.
Właściwe ze zdjęć to tyle, dalej już była tylko ciemność. I zmiana dźwięków z dzieciołowego pukania na sowie tentegowanie.
 Noc w lesie super sprawa. Taki odlot że praktycznie nie wiele pamiętam. Tylko jedno zdarzenie zostało w pamięci. Niczym ze wszystkich zgniło-jesiennych opowieści o potworach wyskakujących z mgły i wcale nie mam tu na myśli siebie zjeżdżającego z Sowy. Spokojnie sobie jadę, aż tu nagle za plecami słyszę sapanie. "Co do czegoś tam"-myślę sobie. Potwór? Młoda, piękna rowerzystka? Jeleń który ma ochotę mnie przewalentynkować? Nie, to wilk! No dobra, wilków u nas nie ma, a i ten bikestatsowy tutaj nie występuje chociaż to tego nigdy nie wiadomo. Za plecami wyrósł mi wielki wilczur i gdy stwierdziłem że jest weekend więc szybko znajdzie ktoś moje zagryzione zwłoki okazało się że to całkiem potulne bydle które postanowiło towarzyszyć mi w podróży. Teraz nie byłem już sam bo miałem psa:) Nie lubię psów, ale z takim w ciemnym lesie czułem się dobrze. Niestety, opuścił mnie gdy chciałem zrobić mu zdjęcie więc końcówkę do przełęczy przejechałem już sam. 

Na przełęczy trochę namyślałem się co dalej, miałem parę pomysłów, wiadro prądu w zapasie ale postanowiłem wracać. Przy bezchmurnym niebie szybko zrobiło się zimno.

Resztki po zachodzie
Resztki po zachodzie © cremaster
Waletynkowa pełnia
A przez to całą drogę powrotną miałem wrażenie że ktoś za mną jedzie © cremaster

Tyle z bajek na dziś.

ps
Jak to powiedział jeden z moich ulubionych komentatorów z dziwną fryzurą czyli Przemysław Babiarz podczas biegów narciarskich "chodzi o to żeby nie wpaść". ;)


Komentarze
cremaster
| 18:58 poniedziałek, 17 lutego 2014 | linkuj Dziękuje :)
Fajnie się jeździ, ale bez Sowy to nie to samo. A błoto jest zdrowe :)
lea
| 17:34 niedziela, 16 lutego 2014 | linkuj Fantastyczny wypad + śliczne fotki.
Udało Ci się jednak nieźle zaliczyć tego anty-romantycznego dnia :p
Też już mi się marzyć zaczyna W. Sowa, ale zupełnie nie chce mi się tam pakować w lód i błoto po kolana, choć w to drugie moooże....
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa hnawy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]