Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Radzio ze Świdnicy. Mam przejechane 13998.20 kilometrów w tym trochę w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.74 km/h i kot się z tego śmieje.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cremaster.bikestats.pl
Free counters!
  • Aktywność Sztuki walki

crash test kakakasku Giro Venti

Środa, 10 kwietnia 2013 · dodano: 10.04.2013 | Komentarze 3

Sezon 2012 niestety skończył się dla mnie przedwcześnie z różnych względów, nie tylko upadku. Coś się kończy, coś się zaczyna. Nie mogłem jeździć to znalazłem nową pasję - bieganie. Ale nie o tym miałem tutaj pisać.

Muszę się przyznać do rzeczy nagannej. W 2012 roku przejechałem 1451km, z tego 1317 bez kasku. Nie miałem kasku i jakoś zakup był ciągle odkładany. Aż duże dziecko dostało od rodziców kask na dzień dziecka i dziecko ubrało kask trzy razy i kask rozwaliło waląc tyłem głowy w asfalt. Może to rodzicielska intuicja, może przeznaczenie, a może prawo Murphy'ego. Nie wiem, ale fakty są takie że dzięki kaskowi głowa po upadku była cała. Pewnie przeciwnik kasków mógłby powiedzieć po przeczytaniu mojego wpisu o upadku że kasku na tyłku nie miałem a tyłek cały. Jednak lepiej przemawia do mnie argument wyciągnięcia całej głowy z popękanego kasku, niż popękanej głowy...

Wracając do kasku. Szczerze nie bardzo podoba mi się ten kask, ale niestety jako właściciel dużego mózgu nie mieszczę swojej czaszki w większości fajnych kasków na rynku więc trzeba było zaprzyjaźnić się z Venti. Trudno powiedzieć mi coś więcej na jego temat bo nawet nie zdążyłem go ubrudzić. Jednak wiem, że jako ochrona głowy spisuje się znakomicie i to najważniejsze.
Giro Venti © cremaster

giro venti © cremaster

wnętrze giro venti © cremaster
Kategoria Stękanie


  • DST 68.00km
  • Czas 03:36
  • VAVG 18.89km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Katastrofa Walimska

Niedziela, 17 czerwca 2012 · dodano: 10.04.2013 | Komentarze 0

Długo myślałem co tu napisać, ale chyba dalej nie wiem. Zabawne, nawet serce mocniej bije. Przed wyjazdem miałem trudne chwile, na trasie wcale łatwiej nie było. Plany były wielkie, siły chyba jeszcze większe, a jak się coś zbyt bardzo chce to później nic z tego nie wychodzi. Nawet nie będę pisał co było celem tego wyjazdu, tyle było błądzenia, tyle zmian trasy... Aż na zjeździe do Walimia od strony Włodarza stało się nagle coś, szybka myśl o dużej prędkości i walka by nie na twarz i nie w drzewo. Potem krótki pisk opon, przed oczami widok nieba, trzask pękającego kasku i nagle cisza. Szybko pozbierałem się z asfaltu wraz z kolejną myślą że leżę w zakręcie i może ktoś mnie potrącić. Jak to mawiają miałem szczęście w nieszczęściu. Rower cały, trochę pedał został odchudzony w imię manii lekkości w rowerach. Nie puściłem roweru przez co sunąłem z nim po asfalcie i ładnie pedał zeszlifowało, kierownicę trochę też. Nic więcej w rowerze nie stało się więc miałem czym wrócić. Ze mną też w sumie nie było źle jak na wywrotkę przy prędkości 40-50 km/h. Przeorane plecy, łokieć, stłuczona ręka tak, że nie mogłem nią ruszać, nic strasznego. Nie chcę nawet myśleć co by było gdybym kasku nie miał. Jak nie wiem co doprowadziło do wywrotki, tak samo nie wiem jak to zrobiłem, że tyłka sobie nie obtarłem:) Jeszcze jest inna pozytywna strona tego upadku, przez 30 km powrotu kierowcy pięknie mnie wyprzedzali. Każdy wyprzedzał w dużej odległości, nie wciskał się na chama, szkoda że dopiero widok pleców rowerzysty po przejściach powoduje takie zachowania u kierowców. Gdyby zawsze tak wyprzedano to świat cyklistów byłby łatwiejszy.
Kategoria 50-100 km


  • DST 41.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 18.50km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Radunia?

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 10.04.2013 | Komentarze 0

Grzebię w pamięci, ale przypomnieć sobie nie mogę gdzie ja wtedy jechałem. Pamiętam tylko, że na zielonym szlaku przy Łące Sulistrowickiej zauważyłem wielkiego psa (wilki jakieś) który oczywiście biegał luzem a właściciel chyba schował się za drzewem bo nie widziałem. Wolałem nie kusić losu i zmieniłem trasę zjeżdżając żółtym szlakiem w kierunku Jędrzejowic.

© cremaster

Kategoria 0-50 km


  • DST 25.00km
  • Czas 01:04
  • VAVG 23.44km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

nic ciekawego

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 10.04.2013 | Komentarze 0

Kolejny przejazd bez historii, nie pamiętam czy to pogody nie było czy ochoty.
Kategoria 0-50 km


  • DST 21.00km
  • Czas 00:51
  • VAVG 24.71km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do kopalni

Czwartek, 31 maja 2012 · dodano: 10.04.2013 | Komentarze 0

Szybki myk bez historii
Kategoria 0-50 km


  • DST 77.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 19.74km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przełęcz Jugowska

Wtorek, 29 maja 2012 · dodano: 25.03.2013 | Komentarze 0

Pogoda zwariowała i wszelkie wiosenne plany mi pokrzyżowała albo utrudniła, a także odebrała mi ochotę do uzupełniania wpisów. Jako, że wrzucam teraz trasę z końca maja zeszłego roku to coś mnie ściska widząc tą zieleń i ciepło. Ale każdy ma taką samą zimowiosnę więc nie będę już marudzić. A, że pisać mi się nie chce to wrzucę ze dwie fotki i mapkę dla odnotowania że spory kawałek trasy zrobiłem.
pokój w Sokolcu © cremaster

Sokolec © cremaster



  • DST 43.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 15.64km/h
  • VMAX 44.44km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdzie koła poniosą

Piątek, 25 maja 2012 · dodano: 08.03.2013 | Komentarze 0

Wszystko zaczęło się od pieszej wycieczki żółtym szlakiem z Bystrzycy Górnej nad Jezioro Bystrzyckie. Gdy poruszając się na dwóch łapach zobaczyłem jakie "autostrady" są na tym szlaku to nie mogłem przestać myśleć o zaliczeniu tej trasy rowerem. W miejscu gdzie szlak skręca w prawo do jeziora ja skręciłem w lewo, nie wiedząc gdzie wyjadę. Co będzie to będzie sobie powiedziałem. I jak okazało się to był strzał w dziesiątkę, wyjechałem na łąki nad Lutomią Górną i z miejsca zakochałem się w tym miejscu. Świetna trasa i tak blisko. W drodze powrotnej niewiele myśląc skręciłem w gruntową drogę do Małej Lutomii i stamtąd szlakiem Eurovelo do Świdnicy. Mapka jest baaardzo namazana na wyczucie.
1 © cremaster

2 © cremaster

3 © cremaster

4 © cremaster

Kategoria 0-50 km


  • DST 32.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 23.13km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przełęcz Tąpadła

Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 08.03.2013 | Komentarze 0

Miało być szybko, wyszło tak sobie nawet jak na moje możliwości. Wiatru nie oszukasz. Ogólnie bez większej historii.
Kategoria 0-50 km


  • DST 24.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 16.18km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poszukiwanie żółtego szlaku

Wtorek, 15 maja 2012 · dodano: 08.03.2013 | Komentarze 0

Tym razem znowu Wzgórza Kiełczyńskie. Odnalazłem miejsce w którym skręca żółty szlak, a parę dni wcześniej przegapiłem ten moment. Okazało się, że szlak ten zmienił się w las i dlatego umknął mojej uwadze. Jechać się nim do góry nie dało, więc zrezygnowany pojechałem do domu. Jedynie chmury rozrastające się nad górami dopingowały mnie do mocniejszego naciskania na pedały, ale jednak deszcz dopadł mnie na samym początku Świdnicy.
Wiatrak Gogołów © cremaster

Kategoria 0-50 km


  • DST 67.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 19.80km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla dookoła Ślęży

Poniedziałek, 14 maja 2012 · dodano: 04.03.2013 | Komentarze 0

Długo w głowie siedziała mi ta trasa. Ale ciągle było mi nie po drodze. Najpierw za długa, potem zbyt nudna bo płaska. W końcu jednak pojechałem. Większe przygody zaczęły się gdy chciałem ominąć Jaźwinę. Wymyśliłem sobie, że z Uliczna przejadę polami do Jędrzejowic. Na mapie wyglądało prosto, a jak to czasem bywa mapa do rzeczywistości ma się różnie. Trochę pobłądziłem w rzepaku, aż trafiłem na niespodziewaną przeszkodę czyli ule z pszczołami które zapewne zajmowały się produkcją miodu rzepakowego. Ominąłem je szerokim łukiem i gdy wydawało się, że bzyczący problem jest za mną wpakowałem się w rój który siedział na mokrym fragmencie drogi. Nie było wyboru, trzeba było przejechać. Całe szczęście pszczoły kompletnie mnie zignorowały i po chwili już bzyczenia słyszeć nie było. Za to na jednym z pól robiono opryski i niestety trzeba było wrócić na dziurawy asfalt.
Rzepak © cremaster

Ślęża © cremaster

Kategoria 50-100 km